– Skończyłam czwartą płytę – zdradziła artystka. – Właściwie to jest gotowa już od roku , a moja wytwórnia wreszcie zdecydowała się ją wydać. Jak miło z ich strony. Nie mogłam się już doczekać, aż wyruszę z powrotem w trasę i będę mogła robić to, co kocham – grać. To jeden z najtrudniejszych albumów w mojej karierze. Nie dość, że znaczy dla mnie najwięcej i jest wyjątkowy, szczery i bliski memu sercu , to żeby go wydać musiałam się przegryźć przez masę biurokratycznej papki .
Wokalistka zamierza w ciągu najbliższych dwóch tygodni nagrać teledysk do singla promującego dzieło – „What The Hell” – który zadebiutuje w styczniu . Data premiery całego krążka, tak jak i jego tytuł, nie jest jeszcze znana.
Dyskografię Avril Lavigne zamyka longplay „The Best Damn Thing” z kwietnia 2006 roku.
Komentarze