Choć artysta debiutował jako lider rockowej formacji The Police, w swoich ostatnich latach porzucił punk i reggae na rzecz folku i symfonii. Podczas sobotniego koncertu muzykowi towarzyszył jego znakomity zespół instrumentalistów oraz Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej pod batutą Sarah Hicks.
Sting idealnie mówił po polsku „dziękuję”. Przeczytał też po polsku jedno zdanie, ale nikt tego nie zrozumiał.
W pewnym momencie zapowiedział solo na skrzypcach, które według niego wykonać miała „Dżoana Konszczezrk…, Kordzzczczcz…”:
Można mu chyba wybaczyć. Chodziło mu Joannę Konarzewską, skrzypaczkę orkiestry symfonicznej Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.
Hala Ergo Areny wypełniona była po brzegi czyli na koncert przyszło 14 tys. osób.
Przez większość koncertu było bardzo spokojnie, symfonicznie. Taki był zresztą pomysł na ten koncert. Na koniec Sting nie wytrzymał, zagrał dynamiczniej i poderwał publiczność z krzeseł. Bisował cztery razy.
Czy wiesz wszystko o Stingu?