Krzysztof Krawczyk - wywiad EXTRA! » Złote Przeboje - radio, muzyka, wiadomości, quizy
Strona Główna > Krzysztof Krawczyk – wywiad EXTRA!

Krzysztof Krawczyk – wywiad EXTRA!

Ostatnio Marzena Rogalska w swoim programie gościła legendę polskiej muzyki – Krzysztofa Krawczyka. Muzyk w wywiadzie opowiadał o swoich przygodach w Związku Radzieckim, wizycie w Belgradzie i … o swoim filmowym debiucie. Przeczytaj całą rozmowę już teraz!

Ostatnio Marzena Rogalska w swoim programie gościła legendę polskiej muzyki – Krzysztofa Krawczyka. Muzyk w wywiadzie opowiadał o swoich przygodach w Związku Radzieckim, wizycie w Belgradzie i … o swoim filmowym debiucie. Przeczytaj całą rozmowę już teraz!

Krzysztof – kowboj jak się patrzy!

Krzysztof Krawczyk – Co mi powiesz jak Cię złapię?

Marzena Rogalska – O właśnie w taki piękny sposób przywitał się z wszystkimi mój gość Krzysztof Krawczyk. Krzysiu, widzę, że masz taki kowbojski look, dżinsowa koszula, bandamka turkusowa…

Krzysztof Krawczyk – Brzuszek trochę mniejszy…

Marzena Rogalska – No, gładzi się teraz ładnie po brzuszku, gdybyście dziewczyny to widziały. W jakim jesteś nastroju?

Krzysztof Krawczyk – Ja jestem optymistą w ogóle. Jak mnie dopada taka chandra, to mam różne na to sposoby po prostu, żeby ją przegonić. Najlepszym sposobem jest jednak rozmowa z drugim człowiekiem…

Marzena Rogalska – Dziękuję Ci, dziękuję, że to powiedziałeś, bo jeśli ktokolwiek dzisiaj ma chandrę, to my ją razem z Krzysztofem Krawczykiem przegonimy jego wspaniałymi opowieściami. A to barwna postać i wiele w jego życiu się działo. Wracamy już za chwilę. Krzysztof Krawczyk do 12:00.

Prawdziwe oblicze Krzysztofa Krawczyka

Marzena Rogalska – Mało jest takich postaci jak Krzysztof Krawczyk. Tak barwnych, których życiorys starczyłby na kilka żyć.

Krzysztof Krawczyk – Ktoś w rodzinie mi to powiedział. Ja mówię, ale ja już długo żyję i jeszcze śpiewam, tego, wystarczy. Nie, mówi, ciągnij dalej, bardzo dobrze. Marzena Rogalska – W tylu miejscach byłeś, zaczynałeś życie kilka razy niemalże na nowo, prawda? Od czego zaczniemy?

Krzysztof Krawczyk – Ja myślę, że ktoś nade mną czuwa tam na górze, bo po pierwsze dlatego, że w ogóle w tym zawodzie się realizuję, a po drugie dlatego, że ciągle sprawia mi to ogromne szczęście i radość na estradzie.

Marzena Rogalska – No masz szczęście, że Ci to sprawia radość.

Krzysztof Krawczyk – I nawet jak robię wywiady też jestem bardzo zadowolony, szczególnie dzisiaj, kiedy przecież znamy się wspaniale z różnych dokonań, szczególnie Twoich, bo Ty nie wiem, czy znasz moje dokonania. Ja miałem dokonanie np. jedno, że ojciec by pojechał na Sybir kiedyś przeze mnie.

Marzena Rogalska – Przez Ciebie?!

Krzysztof Krawczyk – Tak, miałem 6 lat, weszliśmy do tramwaju, byłem przebrany w kostium, który tatuś dostał z Kanady – kowboja, dwa pistolety…

Marzena Rogalska – Kowboj! Powiedziałam dziś na dzień dobry, że jesteś kowboj. No tak, no byłeś przebrany za kowboja, dwa pistolety…

Krzysztof Krawczyk – I taki jakiś cichociemny ojciec tak na niego już zerkał podejrzliwie. Mówi: no chłopczyku, jakie masz ładne pistolety. Gdzie jedziesz? A ja mówię: Jadę na wojnę.- Kogo będziesz bił? – Bolszewików. I w tym momencie za takie coś, ojciec wyskoczył z tramwaju, motorniczy zahamował, wyskoczył i uciekł ze mną na rękach.

Marzena Rogalska – O, Błagam Cię! Ty łobuzie! Dostałeś manto potem w domu?

Krzysztof Krawczyk – No bo ojciec mówi: to się takich rzeczy nie mówi! To jeszcze powiedz, że tatuś słucha codziennie Wolnej Europy w tym Pionierze małym.

Marzena Rogalska – Mój tatuś też słuchał Wolnej Europy!

Krzysztof Krawczyk – I to tak po cichu, żeby sąsiad nie słyszał. Można było od razu dostać bilet. Marzena Rogalska – Tak i trzeba było się skupiać, tam takie szumy były przecież, tak zagłuszali tę Wolną Europę.

Krzysztof Krawczyk – No tak, oni siedzieli z uszami w tym. Wcale im się nie dziwię. A jak przyszliśmy do garderoby… To już druga taka może historyjka. To ojciec mnie nauczył na pamięć cyrklem rysować układ słoneczny, gdzie leżą jakie planety, w jakiej odległości, tak jak małpkę mnie wytresował, a po to, że jak przyjdzie do garderoby, żeby kolegom zaimponować. – No Krzysiu, narysuj tam prawda Słoneczny Układ, prawda. Masz tu cyrkiel, prawda, tego… Marzena Rogalska – I Krzysiu co? Krzysztof Krawczyk – I ci wszyscy aktorzy i aktorki mówią: Boże, chłopak ma 5 czy tam 6 lat i on tak Układ Słoneczny! Co to z niego wyrośnie?!

Marzena Rogalska – Jaki inteligentny! Wracamy już za parę chwil i oczywiście kolejna barwna historia z życia mojego gościa… Słuchajcie nas.

Krawczyk w filmie?!

Marzena Rogalska – Krzysztof Krawczyk w moim programie „Co mi powiesz, jak Cię złapię?!”, a ja póki co złapałam nie tylko Krzysztofa, ale także jego książkę. Książkę napisaną razem z przyjacielem, wieloletnim menadżerem, Andrzejem Kosmalą. „Życie jak wino” – to jest książka, w której jest anegdota na anegdocie i w tej książce dobrze widać jakie zwariowane było to Twoje życie. I nadal jest. Czy pozostaniemy przy wspomnieniach z dzieciństwa, czy ruszamy już w jakieś dojrzalsze okresy, Krzysiu?

Krzysztof Krawczyk – No, już jak byłem, taki, że tak powiem dojrzalszy, pamiętam ojciec grał w filmie „O dwóch takich co ukradli księżyc”.

Marzena Rogalska – słynnym filmie.

Krzysztof Krawczyk – Tak, i tam grali bracia Kaczyńscy. Marzena Rogalska – No tak, któż tego nie wie.

Marzena Rogalska – Ile miałeś wtedy lat jak tata wracał z planu „O dwóch takich co ukradli księżyc”?

Krzysztof Krawczyk – Dokładnie nie pamiętam, nie byłem jeszcze dojrzałym człowiekiem i nie byłem też jeszcze młodzieńcem. Byłem raczej chłopcem w tym czasie. Ojciec tak bardzo chciał, przygotowywał mnie nawet do roli Cześnika Raptusiewicza, że będziesz zdawał do tej szkoły teatralnej, bo nie chcesz się na tym fortepianie uczyć grać. No to trudno, no to będziesz aktorem teraz, musimy to teraz sprawdzić. No i były przesłuchania do „Szatana z siódmej klasy”. Marzena Rogalska – Uwielbiam ten film, ten starutki, ah.

Krzysztof Krawczyk – I ja jedyny miałem taki mundur prawdziwy, harcerski, bo byłem tam jedynym prawdziwym harcerzem wśród tej grupy harcerzy.

Marzena Rogalska – No i jak było na przesłuchaniach?

Krzysztof Krawczyk – I na przesłuchaniach było tak, że ojciec przygotował mi tak sprytnie te linijki. To było chyba z 8 linijek do powiedzenia, ojciec mi tam znaki przestankowe, tu głośniej, tu ciszej, tutaj, spokojnie, tu przerwa…

Marzena Rogalska – Na zicher było przygotowane.

Krzysztof Krawczyk – I od razu wykosiłem wszystkich. Także ja byłem przygotowany, tak ojciec załatwił. Tam chłopaki się męczyły i tego… 30 chłopaków było. Marzena Rogalska – Ale chcesz mi powiedzieć Krzysztof, że Ty grałeś w „Szatanie z siódmej klasy”? I ja tego nie wiem?

Krzysztof Krawczyk – Tak, mając 14 lat i bardzo łatwo mnie poznać, bo mam taki mundur harcerski wyprany taki, bo ja byłem harcerzem zawodowym – mogę powiedzieć.

Marzena Rogalska – To ja się biję teraz w piersi, jak to się mogło stać, że ja o tym nie wiem, że Ty grasz w tym filmie! Ja ten film widziałam po prostu kilkanaście razy. Krzysztof Krawczyk – Ja też nie wiem jak Ty mogłaś nie wiedzieć.

Marzena Rogalska – To jest jakieś niedopatrzenie, proszę o wybaczenie.

Krzysztof Krawczyk – Oczywiście, jak to mówią Amerykanie: „Apology accepted”.

Miłosne podboje

Marzena Rogalska – Przed momentem biłam się w piersi, bo nie wiedziałam tego, że mój gość Krzysztof Krawczyk miał swój epizod w kultowym filmie z dawnych lat „Szatan z siódmej klasy”, filmie dla młodzieży, a teraz proszę, w książce, którą dostałam od mojego gościa „Życie jak wino” patrzę na zdjęcie. Faktem jest, Krzysiu, jaki Ty piękny i młody byłeś, kochały się w Tobie dziewczyny?

Krzysztof Krawczyk – Ja w ogóle nie myślałem wtedy jeszcze o żadnych dziewczynach.

Marzena Rogalska – No co Ty?

Krzysztof Krawczyk – Podglądaliśmy wtedy troszeczkę Polę Raksę. Wszyscy byliśmy w niej zakochani na planie.

Marzena Rogalska – Proszę Cię, Ty i Twoje burzliwe życie miłosne. Ty mi powiesz, że nie myślałeś o dziewczynach, będąc takim przystojnym młodzieńcem?

Krzysztof Krawczyk – No ale już 3 lata później…

Marzena Rogalska – Kradłeś dziewczynom całusy. Krzysztof Krawczyk – Nie no, ale jak Elvis Presley śpiewał, na prywatkach dziewczyny przytulały się same.

Marzena Rogalska – Gdy nam śpiewał Elvis Presley… tarararara

Krzysztof Krawczyk – Tak, wydałem takie dwie płyty nawet. Po polsku Elvisa Presleya. Kiedyś może one ukażą się jeszcze w takim innym układzie.

„Chłopak z gitarą…” Marzena Rogalska – Co mi powiesz, jak Cię złapię, Krzysztofie Krawczyku? Powspominaliśmy sobie trochę Twoje dziecinne, młodzieńcze lata, teraz coś z przygód wokalisty, gitarzysty.

Krzysztof Krawczyk – Dostaliśmy kontrakt na prawo współpracy do Estrady Łódzkiej i Sławek Kowalewski z Trubadurów uczył mnie grać na gitarze. Nauczył, ale trzeba było już zacząć eksploatację estradową w związku z tym trzeba było kupić gitarę. Ja byłem biedny jak mysz kościelna. On gdzieś się pozapożyczał u jakichś wujków. Pamiętam, 4 tysiące kosztowała jedna czeska gitara Jolana. Każda z nich ważyła kilka kilogramów.

Marzena Rogalska – Czeska gitara to brzmi dumnie.

Krzysztof Krawczyk – Tak, i Jolana po prostu dlatego wszyscy mamy przekręcone kręgosłupy od tych ciężkich gitar. I mamy gitary nareszcie, kupiliśmy je, jedziemy tramwajem, ale rozmawiamy, jest nasz przystanek i wysiadamy bez gitar, bo nie byliśmy przyzwyczajeni. I nagle on ryczy: Krawiec, zobacz, te gitary w tym! Jak my! A on jedzie ten tramwaj tam po ul. Kościuszki, dosyć szybko. I my sprint, myślałem, że myśmy chyba pobili wszystkie rekordy, bo my na drugim przystanku dopadliśmy i jeszcze te gitary były. I tak uratowaliśmy pierwsze nasze koncerty.

Śledzik, czyli jak przeżyć za ostatni grosz

Marzena Rogalska – Krzysztof Krawczyk, mój gość, powiedział przed momentem, że jego kariera zaczynała się jak był totalnie biednym młodzieńcem.

Marzena Rogalska – Do dzisiaj jak jesz śledzika, to Ci się te dawne, dobre chociaż biedne, czasy przypominają. I łezka się w oku kręci.

Krzysztof Krawczyk – Tak, to były szalone czasy, muzyka nam wypełniała serce. I to nie dlatego, że nam ego puchło, ludzie reagowali wtedy bardzo spontanicznie, ale dlatego, że my kochaliśmy wtedy wszystko co robiliśmy. A Rysio Poznakowski wskazał palcem i powiedział: Ty będziesz kiedyś piosenkarzem. I przyniósł mi piosenkę „Byłaś tu”. Byłaś tu…. i ja tak śpiewałem, wiesz? „Widziałem przecież…”

Marzena Rogalska – „Byłaś tu…” Będziesz tu po 11 również… Pojawimy się…

Naprawdę szczęśliwy człowiek!

Marzena Rogalska – Witamy ponownie w programie „Co mi powiesz jak Cię złapię?!”. Marzena Rogalska i…

Krzysztof Krawczyk – Krzysztof Krawczyk, który Państwa też wita, ale chciałem powiedzieć, że pierwszy raz do Las Vegas jak mnie zaproszono, czekam na tym lotnisku, nikt nie przychodzi, nikt nie przychodzi, ale stoją te maszyny. Mam tam jakieś ostatnie grosze i już czekam, wiesz, pewnie będę musiał wracać, a to wrzucę i tego. Wrzuciłem i słuchaj, główna wygrana – 1500 dolarów.

Marzena Rogalska – Pierwszy raz w Vegas?? Pierwsza maszyna?

Krzysztof Krawczy k – Pierwsza maszyna i półtora tysiąca. Nie do wiary.

Marzena Rogalska – Lucky guy!

Krzysztof Krawczyk – Lucky guy.

Marzena Rogalska – Lucky guy! No jak Tobie mogło się w życiu nie udać? Krzysztof Krawczyk – Happy!

Marzena Rogalska – No jak Tobie się mogło nie udać? Ty byłeś po prostu, Krzysztofie, skazany na sukces. Za to Cię kochamy. To teraz musisz powiedzieć, jaką piosenkę śpiewasz, jak jesteś szczęśliwy i przepełnia Cię radocha. Krzysztof Krawczyk – Parodiuję raczej niż śpiewam „Wszystkie was dziewczynki całować chcę! Ale o jednej tylko śnię! ” Lubiłem tak, wiesz, parodiować. Marzena Rogalska – Bardzo Ci dziękuję.

Rakija z Bregovićem:

Marzena Rogalska – Krzysztof Krawczyk, moim gościem, Krzysiu Muszę Ci powiedzieć o moim wrażeniu podczas naszego pierwszego spotkania. Nie pamiętam, czy to było w radiu, czy w telewizji, to już było dawno temu. Byłam zdumiona tym, jaki jesteś pozytywny i mało tego – lubisz też żartować z siebie samego.

Krzysztof Krawczyk – Bardzo lubię, bo ja w ogóle nie wiem, czy wiesz Krzysztofa Krawczyka słucham tylko po nagraniu jeden, dwa razy, później się już denerwuję

Marzena Rogalska – Odkładasz Krawczyka na półkę.

Krzysztof Krawczyk – Odkładam, ponieważ mi się wydaje, że mogłem lepiej to zrobić. Marzena Rogalska – Śmieszą Cię Krzysiu parodie? Np. jak inni Twoją manierę – bo każdy wokalista ma swoją

Krzysztof Krawczyk – Ale oczywiście, że tak.

Marzena Rogalska – „Parostatkiem w piękny rejs ”

Krzysztof Krawczyk – Tak, tak Oczywiście. Zresztą, jeżeli ktoś już kogoś parodiuje, to już nie jest tylko Nie parodiuje się kogoś tak, że tak powiem, pierwszego z brzegu tylko parodiuje się coś, co ludzi przeważnie jeden facet tak „Byle było tak, że ”

Marzena Rogalska – No właśnie, i za to, za to Twoje optymistyczne podejście, luzackie wręcz, bardzo, sobie tu na stałe znalazłeś miejsce w moim sercu. Nie wiem czy „Parostatkiem w piękny rejs” do Stanów nas zabierzesz?

Marzena Rogalska – Fajny to jest człowiek?

Krzysztof Krawczyk – Tak, to jest też lubi bardzo

Marzena Rogalska – żartować?

Krzysztof Krawczyk – Tak, autoironicznie też. W tym kierunku. Zresztą w ogóle

Marzena Rogalska – No ale powiedz mi, Krzysiu Czy spędziliście dużo wieczorów na sliedziku i wódeczce?

Krzysztof Krawczyk – Między nagraniami. Oni mają, robią własną rakiję, bo tam jest pozwolenie, że każdy może robić własną wódkę i ją sprzedawać. Więc robią ze śliwek rakiję.

Marzena Rogalska – Cóż za kraj szczęśliwy to jest!

Krzysztof Krawczyk – No i tak, ja jestem w studiu, a on mówi: przerwa, dobrze idzie. Patrzymy, a na zewnątrz piękna pogoda, siedzi tam jego współpracownik, on, tam jeszcze ktoś, techniczny i ja, i rozlewają rakiję. No to cyk po jednym. I ta rakija mi stanęła w gardle, ja nie mogłem przez pół godziny śpiewać. Jak oni się śmiali, że ja nie mogę śpiewać po takiej wódce. To było 70%.

Marzena Rogalska – Proszę Cię, to przecież zabójstwo.

Krzysztof Krawczyk – Tak jak ta nasza, jest taka wódeczka u nas w Polsce, żydowska, świetna -Pejsachówka. To spróbuj kiedyś wypić taką wódeczkę 70%.

Marzena Rogalska – No chyba chcesz, żebym ja jeszcze trochę pogadała jednak w radiu.

Krzysztof Krawczyk – Pogadasz, to wtedy musisz mieć przerwę na pewno.

Marzena Rogalska – Okej, biorę urlop.

Przygoda w Związku Radzieckim

Marzena Rogalska – Krzysiu Krawczyku, powiedz Ty mi, czy Ty kiedyś próbowałeś zliczyć swoje piosenki?

Marzena Rogalska – Kiedyś Ty to chłopie zdążył wszystko nagrać i wyśpiewać?

Krzysztof Krawczyk – Nie wiem, nie wiem, po prostu nie wiem. Chyba dlatego, że moi partnerzy są współwłaścicielami tego studia w Poznaniu. I po prostu ja mam wyjątkowy komfort pracy. To nie wiem czy jakikolwiek artysta ma taki komfort. Wchodzę sobie i ja już śpiewam na siedząco od wielu lat.

Marzena Rogalska – co Ty mówisz?

Krzysztof Krawczyk – No tak, to się wiesz jak fajnie śpiewa. Taki luzik jest, zupełnie inaczej. To ktoś przychodzi i mówi: Krawczyk, to już nie na siedząco, tylko na leżąco. Ja mówię: Przyjdzie czas, że będę na leżąco śpiewał.

Marzena Rogalska – Mistrz riposty widzę, Krzysiu! „Przyjdzie czas, że będę na leżąco śpiewał”. Mistrz riposty. Co mi powiesz, powiedz?

Krzysztof Krawczyk – Powiem Ci, jak byliśmy w Związku Radzieckim, mamy taką bibę. Na każdym piętrze jest etażowa, wpada ona co chwilę i mówi: Ciszej tam! Ciszej! A ja jakiś opowiadałem dowcip do kolegi, w którym było nieładne powiedzenie: „Job Twoja mać”. Coś takiego. Ona to usłyszała, zbladła, a ja rano dostaję paszport od kierownika, szykuj się do wyjazdu, ona zgłosiła to, chce zgłosić, a ja już „Nie chcę, żebyś tu był, będziesz miał kłopoty”. Ja mówię, co tu robić, więc mózgownica moja rzeczywiście zaczęła mocno pracować, do kwiaciarni. Wszystkie kwiaty jakie były, mieliśmy dużo pieniędzy, bośmy dobrze zarabiali. Chyba ze 3 wiadra każde, róże, tulipany. I to z kolegą technicznym ja do tej etażowej. I na kolana, mówię: słuchaj, to nie było do ciebie! Możesz być przecież moją mamą, byłaś na froncie. Wiem, że to Cię ubodło. Popatrz, nie było więcej kwiatów w tej kwiaciarni. Przyjmij moje przeprosiny. I ona się rozpłakała. I kurczę, nie poszła do władz. I nie musiałem wyjeżdżać, i zostałem w Rosji.

Marzena Rogalska – A po rosyjsku Krzysiu trochę mówi?

Krzysztof Krawczyk – No tak, bo ja śpiewałem płytę po rosyjsku. Jakoś nagrałem romanse rosyjskie, takie własnego chowu i Poznakowskiego. Poza tym Jasienina lubiłem czytać po rosyjsku. A po polsku też po prostu on tam pisał o zapachu jabłek czy słomy, to on to potrafił tak pisać, że Ty to czułeś. To jest, drugiego takiego przypadku nie spotkałem.

Marzena Rogalska – A skazał ty by pa ruski Radio, słuchacie radia Złote Przeboje?

Krzysztof Krawczyk – Wy słuchacie Radia Zlatije Piesenki.

Koło ratunkowe

Marzena Rogalska – No pogawarili my pa ruski niemnoszka z Krzysztofem Krawczykiem. Krzysiu, ale skoro Ty nagrałeś tak dużo piosenek, ponad 600, to czy zdarzyło Ci się kiedyś zapomnieć w trakcie śpiewania słów piosenki?

Krzysztof Krawczyk – Ale oczywiście, w Sali Kongresowej na żywo, wyobraź sobie. Śpiewam piosenkę, którą śpiewam 100 lat świetlnych.

Marzena Rogalska – No właśnie i ?

Marzena Rogalska – No ale widzisz, jak pięknie wybrnąłeś.

Krzysztof Krawczyk – No ale mówię Ci, miałem ciemno Mówię do Piaska Andrzeja: Andrzej, ja to mam ze 3, 4 takie kartki na scenie, bo ja teraz boję się i zapominam. Ja mówię, chyba już jestem stary. A on mówi: co?! A ja mam osiem kartek do dzisiaj i nie ma problemu!

Z wizytą u Ojca Świętego

Marzena Rogalska – Z tym fantastycznym gadułą i kokietem, Krzysztofem Krawczykiem czas szybko płynie. No no, Krzysiu, zabrałeś nas swoim parostatkiem w piękny rejs. Byliśmy w Las Vegas, byliśmy w Leningradzie. Gdzie my nie byliśmy z Tobą?

Krzysztof Krawczyk – W Rzymie nie byliście ze mną

Marzena Rogalska – W Rzymie nie byliśmy. A teraz chcesz nas do Rzymu zabrać? Krzysztof Krawczyk – Chcę powiedzieć, jaką kabaretową miał wspaniałą odzywkę nasz kochany Jan Paweł II. To było tak, że wręczaliśmy dary w czasie nabożeństwa. I podchodziliśmy na placu Świętego Piotra, każdy tam niósł coś, a ja niosłem, bo to była Narodowa Pielgrzymka w 2000 roku i ja niosłem swoją płytę. I ponieważ chciałem ładnie przemówić więc przygotowałem, Andrzej też mi pomagał

Marzena Rogalska – Andrzej Kosmala.

Krzysztof Krawczyk – Tak. Kochany Ojciec Święty, my niegodni, chcemy tutaj wręczyć. I tak dalej tam parę słów. Tam długo nie można było. No i podchodzimy, Papież sobie siedzi no i ja mówię: Kochany Ojcze Święty, my niegodni. A on podniósł rękę i mówi: A dlaczego? I cała purpura z tyłu, ci biskupi, kardynałowie ryknęli śmiechem. No nie przypuszczałem, że w takiej chwili, w takiej majestatycznej „a dlaczego?”.

Marzena Rogalska – Ale on właśnie słynął z poczucia humoru, prawda?

Krzysztof Krawczyk – Niesamowity, tak

Marzena Rogalska – Ale przyjął od Ciebie płytę?

Miłość

Marzena Rogalska – Dobrze się spotkać z Krzysztofem Krawczykiem. Nie dość, że garść opowieści podaruje nam wszystkim, to jeszcze proszę. Mam tu taki zestawik, książka Krzysztofa Krawczyka i Andrzeja Kosmali, Twojego wieloletniego przyjaciela i menadżerem, zatytułowana „Życie jak wino”. Do tego płyta o tym samym tytule. Czego Ci życzyć na ten Nowy Rok?

Krzysztof Krawczyk – Milości, milości i jeszcze raz milości, którą mam w domu, którą mam od publiczności. Jak śpiewał jeden tenor też: „Milość ci dała tyle niezapomnianych chwil!” To musi być takie wolne.

Marzena Rogalska – Krzysiu, no to życzę Ci tej miłości, pozdrów małżonkę, skoro o miłości wspomniałeś.

Krzysztof Krawczyk – Dziękuję, oczywiście.

Marzena Rogalska – Niech Cię publiczność dalej wielbi i kocha. No i śpiewaj dla nas jak najdłużej. Czy na leżąco czy na siedząco! Nie ma to znaczenia, ale śpiewaj!

Krzysztof Krawczyk – Śpiewam dalej!

Marzena Rogalska – Bardzo Ci dziękuję za to spotkanie, a teraz uwaga. DJ Krzysztof Krawczyk zapowie co za chwilę!

Krzysztof Krawczyk – To będą Złote Lata Tomka Karolaka.

Zobacz więcej >