Jak pokazują statystyki do włamań najczęściej dochodzi w dużych miastach i ośrodkach – to m.in. aglomeracja warszawska, śląska, Trójmiasto, Kraków oraz Poznań. Przestępcy najchętniej biorą na cel domy jednorodzinne na obrzeżach miast i w ustronnych dzielnicach. Wdzierają się do domów przez okna i tarasy, od strony podwórek i ogródków, które mieszkańcom dają poczucie prywatności, ale pod ich nieobecność korzystają z niej także włamywacze.
Eksperta z zakresu bezpieczeństwa, Karola Klosa z portalu dombezpieczny.pl poprosiliśmy o wskazanie trzech najważniejszych metod obrony przed złodziejami. I ułożyliśmy z tych rad swoiste podium.
Na jego najwyższym stopniu jest zdalna kontrola. Może to być monitoring albo alarm. Świetnie sprawdzają się np. urządzenia typu „zdalna niania”. Można je kupić już poniżej stu złotych, a poprzez internet i wifi dadzą nam znać, gdy pod naszą nieobecność w domu coś się zacznie dziać. Czujka zaalarmuje nas o wykryciu ruchu a jeśli dodatkowo zainwestujemy w urządzenie z kamerą, aktywowane wykrytym ruchem, to będziemy mieli argumenty, by prosić policję o interwencję.
Druga metoda to dobre relacje i współpraca z sąsiadami. Można liczyć na ich wsparcie, gdy nas nie ma. Warto poprosić ich, by usuwali sprzed drzwi lub ze skrzynki pocztowej listy i ulotki, bo piętrzące się i nieodebrane będą sygnałem dla włamywaczy, że mieszkanie jest puste. Sąsiad, krewny czy przyjaciel mógłby też od czasu do czasu zaglądać do mieszkania, otwierać i zamykać okna, zapalać światło wieczorem – i zdaniem ekspertów wystarczy to robić raz na dwa dni. Ale można oczywiście częściej, jeśli sąsiad się na to zgodzi.
Trzecie miejsce na naszym podium zajmują zabezpieczenia mechaniczne. Ich generalną zaletą jest to, że do ich pokonania potrzeba czasu i siły – a to zniechęca włamywaczy, bo narażają się na wpadkę, a przy tym forsowanie takich zabezpieczeń jest hałaśliwe. I tu jedną z najważniejszych inwestycji, na jaką warto się zdecydować, jest wymiana klamek w oknach na takie z kluczykiem. Jeśli go przekręcimy to nawet w przypadku uchylonego okna nie da się go otworzyć. To przy okazji świetna ochrona dla dzieci, by pod nasza nieuwagę nie otworzyły okna i nie wypadły. Takie klamki z łatwością można kupić w marketach budowlanych czy przez internet już od 30 złotych. W drzwiach warto mieć solidny zamek – w sklepach ich jakość jest odpowiednio numerowana – w skali od 1 do 6. Jakość zamka z „szóstką” jest najwyższa. Zabezpieczenie drzwi można też wzmocnić poprzecznymi sztabami.
Co jeszcze możemy zrobić? Warto wiedzieć co w ogóle w domu mamy wartościowego. Eksperci radzą, by przygotować sobie spis, na przykład w formie pliku w komputerze czy smartfonie, naszych cennych przedmiotów. Można zrobić im zdjęcia, np. biżuterii albo numerom seryjnym sprzętu AGD czy laptopa lub komórki. W takich zapiskach przydadzą się też informacje o wartości danego przedmiotu czy dacie zakupu.
Szczególnie trzeba być czujnym, gdy nasz blok lub kamienica jest w remoncie i pod oknami poustawiane są rusztowania. Wtedy pozostawianie otwartych lub uchylonych okien może być bardzo ryzykowne. Włamywacze korzystają z takich konstrukcji, by dostać się do mieszkań na wyższych piętrach. Często udają robotników zakładając kask i żółtą kamizelkę. Warto mieć oko na to, co się dzieje na rusztowaniach, i czy ktoś nie pojawia się na nich w godzinach, w których uczciwych pracowników nie powinno już na nich być.
I na koniec ważne jest też to, co robimy w mediach społecznościowych. Wielu uwielbia chwalić się swoimi wakacyjnymi wyjazdami i zamieszcza w internecie relacje z urlopów i zdjęcia. Ale dla sprytnych włamywaczy to jak zaproszenie do kradzieży – jeśli dzielimy się w sieci wrażeniami z wyjazdu w czasie rzeczywistym przestępcy wiedzą wtedy, że nas w domu nie ma. Warto więc poczekać z pochwaleniem się wakacyjnymi widokami na czas po powrocie z urlopu.