Ligę Narodów w piłce siatkowej mężczyzn zawiązano w 2017 r. Dotychczas w tych rozgrywkach dwa razy zwyciężała reprezentacja Rosji i po razie ekipy Brazylii oraz Francji. Polacy w 2019 i 2022 r. znaleźli się na ostatnim miejscu podium. Dwa brązy przedzielił u nich srebrny medal za edycję z 2021 r. Wówczas ulegli Brazylii 1:3. Wcześniej nie mieli jednak okazji podnieść do góry trofeum za wygraną. Było tak do ostatniej niedzieli…
Zobacz także: To Kozidrak założyła na spotkanie z ważnym urzędnikiem. Ludzie osłupieli
Historyczna wygrana Polski w Lidze Narodów
Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn jest oczywiście bardzo utytułowana. Plasuje się na samym czele rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB). W ostatnich latach miała na swoim koncie choćby złoto i srebro mistrzostw świata oraz brąz mistrzostw Europy.
Pomimo tego w Lidze Narodów wiodło jej się z różnym szczęściem. Teraz pech się od niej odwrócił. W niedzielę, 23 lipca, drużyna Nikoli Grbicia zmierzyła się w finale z Amerykanami. Gra na własnym podwórku – na Ergo Arenie w Gdańsku – nie nałożyła na Polaków paraliżującej presji, ale dodała im skrzydeł.
Zdecydowana postawa Polaków dała im zwycięstwo 3:1 nad Amerykanami (25:23, 24:26, 25:18, 25:18) i tym samym złoty medal.
Zobacz także: Rodowicz w szoku. O niczym nie wiedziała! Załamała ręce na te wieści
Te przeboje towarzyszyły triumfowi siatkarzy w Lidze Narodów
Historyczna, pierwsza w historii wygrana polskich siatkarzy w Lidze Narodów spotkała się z tradycyjną oprawą muzyczną. Nie mogło zabraknąć m.in. ukochanej przez rodzimych kibiców wszelkich sportów przyśpiewki “Polska biało-czerwoni”.
Podczas dekoracji siatkarze i kibice wysłuchali oczywiście hymnu Polski: “Mazurka Dąbrowskiego”. Radość Polaków na parkiecie zwieńczyły natomiast dwa zagraniczne przeboje, które zawsze towarzyszą finałom: “The Best” i “We Are The Champions”. Nie dziwi to, kiedy weźmie się pod uwagę ich wymowne tytuły i teksty.
Ze względu na fragment refrenu utwór „The Best” znany jest powszechnie jako “Simply The Best”. Przeważnie na imprezach sportowych oraz w radiu możemy go usłyszeć w wykonaniu królowej rock’n’rolla Tiny Turner i Edgara Wintera, który zagrał na saksofonie. W ich aranżacji z 1989 r. piosenka okazała się ogromnym sukcesem. Dotarła do pierwszej 15. list przebojów w wielu krajach, w tym w Wielkiej Brytanii i USA.
Oryginał należy jednak do kogoś innego. Został skomponowany rok wcześniej przez Mike’a Chapmana i Holly’ego Knighta. Muzycy pierwotnie zaproponowali jego wykonanie Paulowi Youngowi. Kiedy ten odmówił, skierowali się do Bonnie Tyler. “The Best” zagościło na siódmym albumie Walijki “Hide Your Heart”. Jednak w tym wypadku najwyżej kawałek zakręcił się w okolicy 10. miejsca: w notowaniach w Norwegii. W większości krajów przeszedł w miarę niezauważony.
Dla odmiany “We Are The Champions” nikt nie wyobraża sobie w innym wykonaniu niż Queen. Freddie Mercury napisał ten hit w 1975 r. na piątą studyjną płytę legendarnego brytyjskiego rockowego zespołu pt. “A Night at the Opera”. Utwór ostatecznie jednak z niej wypadł, bo nie pasował koncepcyjnie do reszty materiału.
Kawałek zadebiutował więc dwa lata później na albumie “News of the World”. I tak jak jego płytowy kolega “We Will Rock You” stał się nieodłącznym elementem setlisty przeróżnych imprez sportowych.
“Jesteśmy znani z naszych hymnów, ale nie zaczynaliśmy w ten sposób. Na początku chcieliśmy, żeby ludzie siedzieli i słuchali, bo myśleliśmy, że mamy coś ważnego do powiedzenia. Ale chcieli w tym uczestniczyć. W końcu zdecydowaliśmy się nie walczyć z tym, ale cieszyć się nim, a nawet zachęcać ich do zabawy” – zdradził w 2009 r. gitarzysta Queen Brian May.
Stąd “We Are The Champions” miało w zamierzeniu miał działać niczym przyśpiewka sportowa przede wszystkim na koncertach grupy.
“Chcieliśmy, aby tłumy machały i śpiewały. To bardzo jednoczące i pozytywne. Ludzie to uwielbiają, bo to takie podnoszące na duchu” – dodał May.