Fan zwrócił się do Nicka Cave'a. To usłyszał od muzyka » Złote Przeboje - radio, muzyka, wiadomości, quizy
Strona Główna > Fan zwrócił się do Nicka Cave’a. To usłyszał od muzyka

Fan zwrócił się do Nicka Cave’a. To usłyszał od muzyka

Nick Cave to postać legendarna na rockowej scenie. Ceniony lider zespołu Nick Cave and the Bad Seeds podzielił się ostatnio z jednym ze swoich młodych fanów radą, jak zyskać pewność siebie potrzebną do rozwoju kariery muzycznej.

66-letni Nick Cave pierwsze kroki w branży stawiał w latach 70. W swojej owocnej karierze Australijczyk pisał poezję i książki, grał w filmach. Przede wszystkim jest jednak wokalistą i kompozytorem.

Kliknij tutaj i słuchaj naszego radia na żywo bez żadnych opłat na zloteprzeboje.pl! 

Tworzył ścieżki dźwiękowe. Występował w zespołach Grinderman, The Birthday Party i The Boys Next Door, ale największą popularność i uznanie zdobył dzięki dyskografii stworzonej z grupą Nick Cave and the Bad Seeds.

Zobacz także:  Ujawnił prawdę o Niemenie. „Byliśmy wielkimi przyjaciółmi”

Nick Cave powraca z nową płytą The Bed Seeds

Nick Cave and the Bad Seeds ma na koncie od 1984 r. siedemnaście płyt. Niebawem wyda kolejną. Trwa już bowiem miksowanie nowego albumu formacji, który będzie kontynuacją wydanego w 2019 r. krążka „Ghosteen”. 

W październiku Australijczyk zaprezentował na występie w Chicago po raz pierwszy nową piosenkę nazwaną roboczo „To Be Found”. Na swoim blogu „The Red Hand Files”, który prowadzi już od długiego czasu, opisał utwór następująco:

Uczucie jest proste i delikatnie wypowiedziane. Piosenka nie potrafi nawet podać swojej nazwy, ale mimo to jest wyjątkowa, pełna bliżej nieokreślonego oddziaływania emocjonalnego i dająca wielką przyjemność z grania. Myślę, że nazwę tę kompozycję „To Be Found”.

Zobacz także: Katarzyna Nosowska ma tego dość! Apeluje do pracowników TVN

Gwiazdor radzi swojemu fanowi

Nick Cave został poproszony ostatnio na swoim blogu o radę przez 17-letniego fana z Rzymu o imieniu Eugenio. Chłopak napisał, że pracował ostatnio ze swoją kapelą nad piosenkami na pierwszą EP-kę. Przyznał jednak, że jego wokal brzmi nieco niepewnie.

Zapytał więc gwiazdora o to, jak może nabrać pewności siebie przy śpiewaniu, i czy powinien zaczekać z nagrywaniem i wydawaniem aż będzie w stu procentach przekonany do produktu końcowego.

Autor przeboju „Where the Wild Roses Grow”, jak zawsze, udzielił wyczerpującej odpowiedzi. Australijczyk wspomniał, że również zaczynał jako 17-latek i „nie miał pojęcia, jak śpiewać”.  

W moim zespole, składającym się ze szkolnych przyjaciół, powszechnie uważano mnie za osobę „niemuzykalną”. Zostałem piosenkarzem nie dzięki wielkiemu talentowi, ale dlatego, że byłem wytrwały, by stanąć przed ludźmi „zaopatrzony” jedynie w swoje braki, dumę i pychę. By beztrosko wejść na scenę i zostać potępionym przez tych, którzy mieli nieszczęście mnie słyszeć – zdradził Cave.

Stwierdził, że recepta jest prosta: „Śpiewać, śpiewać, śpiewać i jeszcze raz śpiewać”. Dodał, że po wielu treningach „w końcu znalazł głos, który mógł nazwać swoim własnym i który mógł w większości nieść melodię”. Podkreślił, że dzięki temu nauczył się zwalczać wszelkie wątpliwości i przejawy braku pewności siebie, które rodziły się w jego głowie. Wskazał, że kluczem jest „energia pchająca nas do przodu” i to nad nią, bardziej niż nad techniką śpiewu, trzeba pracować.

Zobacz także: Pet Shop Boys na jedynym koncercie w Polsce! Wielka niespodzianka dla fanów [DATA, BILETY]

Wytrwałość kluczem do sukcesu

Nick Cave poradził, żeby jego 17-letni fan po prostu dalej śpiewał oraz bez wahania skorzystał z nadarzającej się okazji i po prostu wszedł do studia nagrać materiał, jeśli ma taką możliwość.

Nie ma innej opcji. Spróbuj (…). Jeśli nie skorzystasz z okazji do śpiewania, możesz na zawsze pozostać tym melancholijnym chłopcem wyglądającym przez okno, który nie miał tyle pewności siebie, żeby urzeczywistnić swoje marzenia. A nie ma nic smutniejszego niż ludzie rezygnujący z marzeń (…). Jesteśmy zobowiązani dołożyć wszelkich starań, aby stać się tym, kim chcemy być. W przeciwnym razie na zawsze pozostaniemy żałosnymi małżonkami własnej porażki – podsumował. 

Na koniec 66-latek dodał, że 50 lat wcześniej on też „zastanawiał się nad tymi samymi rzeczami” co Eugenio, ale teraz „jest tam, gdzie jest i wciąż śpiewa”.  

Piszę do Ciebie ze studia w Nowym Jorku, gdzie miksuję moją najnowszą płytę. Gdy zalewają mnie nowe, piękne piosenki, czuję się zainspirowany, aby powiedzieć Ci, że przywilej posiadania tego najwrażliwszego z zajęć – bycia piosenkarzem – jest niezmierzony. Siedzę tutaj i zastanawiam się… Myślę, że mogę powiedzieć – z niemałą dozą dumy – że mój głos jest już całkiem dobry, ale wiesz… “mógłby być jeszcze lepszy” – zażartował.  

Kliknij tutaj i słuchaj naszego radia na żywo bez żadnych opłat na zloteprzeboje.pl!