Wciąż trwają poszukiwania łodzi podwodnej Titan należącej do Ocean Gate Expedition. Zaginęła w Oceanie Atlantyckim podczas wyprawy, której celem było zwiedzenie wraku Titanica. Jak podają eksperci, okręt podwodny zaginął ok. 400 mil od wybrzeży Nowej Fundlandii. Kontakt z łodzią został utracony ok. godzinę i 45 minut po rozpoczęciu rejsu. Co się stało?
Zobacz także: Co stanie się z załogą Titana? Czas ucieka, a tlenu jest coraz mniej
Na ten moment nie wiadomo, co spowodowało przerwanie kontaktu i zaginięcie. Jedno jest pewne – czasu zostało coraz mniej. Choć poszukiwania trwają od poniedziałku 19 czerwca, wciąż nie udało się zlokalizować łodzi podwodnej Titan.
Czas ucieka
Jednostka, która wyruszyła w głąb wód oceanu ma być wielkości ciężarówki. Na jej pokładzie mieści się pięć osób. Tym razem wśród nich byli szef OceanGate Stockton Rush, Francuz Paul-Henri Nargeolet – ekspert od Titanica i pilot wyprawy, Shahzada Dawood wraz z 19-letnim synem Sulemanem – milionerzy, a także Hamish Harding z Wielkiej Brytanii – 58-letni miliarder, który wcześniej był już na kosmicznej wyprawie.
Jak podała BBC, łódź podwodna, która wyruszyła zwiedzać wrak Titanica „mieści pięć osób i zwykle nurkuje z zapasem tlenu na cztery dni”. Czasu jest więc coraz mniej. Jeżeli okręt nie uległ zniszczeniu i członkowie misji wciąż żyją, tlenu wystarczy im jedynie do czwartku 22 czerwca.
Zobacz także: Włamał się do domu i zjadł kotlety. Nagranie hitem sieci
Trwają poszukiwania, do których zaangażowano „najlepszych ekspertów krajowych”, jak podają zagraniczne media. Amerykańska straż przybrzeżna informuje jednak, że szanse na uratowanie członków załogi są nikłe. – Straż może nie być w stanie uratować łodzi podwodnej Titan, nawet jeśli zostanie znaleziona – przekazały służby.
Zobaczenie Titanica kosztuje
Wyprawa, na którą zdecydowali się wspomniani pasażerowie nie należy do najtańszych. Każdy z nich musiał zapłacić aż 250 tys. dolarów, by zobaczyć wrak najsłynniejszego statku na świecie. Musieli również podpisać kontrakt, w którym wyrazili zgodę na swój udział w podwodnej eksploracji.
Dokument ma również punkt o możliwych problemach technicznych i dużym ryzyku, które wiąże się z zanurzeniem pod wodę. Ma widnieć tam także informacja o możliwej utracie życie.
Zobacz także: Wbija się i zaraża grzybem. Ma śmiertelnego wroga. „Bywa brutalny”
