Rocznica urodzin wielkiego artysty wypada 5 września. Gdyby żył, skończyłby dziś 77 lat. Z tej okazji, by uczcić pamięć artysty przypominamy jego sylwetkę i wracamy wspomnieniami do tego, jak Farrokh stał się Freddiem. Poznajcie bliżej ciekawostki z życia lidera Queen.
Zobacz także: Słynny utwór Queen usunięty ze składanki „Greatest Hits”. Powód może zaskoczyć
Freddie Mercury edukację rozpoczął w szkole prowadzonej przez brytyjskie zakonnice. Przez krótki okres wraz z rodziną mieszkał a Indiach, gdzie przez szkolnych kolegów nazywany był Freddie. Uznaje się, że właśnie to szkolne przezwisko było inspiracją do późniejszej zmiany nazwiska.
Tuż po założeniu zespołu Queen, zaczął już na stałe posługiwać się nazwiskiem Frederick Mercury, które widniało również w jego paszporcie. Uważał, że nazwisko Mercury nawiązuje do rzymskiego boga i zdecydowanie lepiej pasuje do gwiazdy rocka.
Mercury był wielkim fanem kotów
Freddie uwielbiał koty, a w jego domu zawsze było ich kilka. W pewnym momencie swego życia Mercury mieszkał w swojej londyńskiej posiadłości wraz z 10 kotami, a ściany rezydencji zdobiły portrety większości z nich.
Jego uwielbienie do tych zwierząt przejawiało się tym, że często będąc w trasie koncertowej, dzwonił do swojego domu, tylko po to, aby porozmawiać ze swoimi pupilami. Swój pierwszy solowy album, wydany w 1985 roku, zatytułowany “Mr. Bad Guy” zadedykował właśnie swojemu czworonożnemu przyjacielowi, kotu Jerry’emu.
Zobacz także: Zbigniew Hołdys pozuje z mamą Ralpha Kamińskiego. To dlatego się spotkali
Przyjaciel Lady D.
Artysta był wielkim miłośnikiem brytyjskiej rodziny królewskiej, którą darzył ogromnym szacunkiem. Przyjaźnił się z księżną Dianą, z którą spotykał się, gdy tylko nadarzyła się sposobność. Z powodu popularności, aby uniknąć skandalu i wścibskich oczu śledzących ich fotoreporterów, przebierał Dianę w męskie ubrania, aby uniemożliwić jej rozpoznanie.
Freddie Mercury nigdy nie przeszedł treningu wokalnego
Wokalista był posiadaczem niezwykle unikatowego, czterooktawowego głosu, choć nigdy nie brał lekcji śpiewu. Jego zainteresowanie muzyczne w dzieciństwie zauważyła jego ciotka, to dzięki niej muzyk rozpoczął naukę gry na pianinie.
Jego wielkim muzycznym idolem był Jimi Hendrix. To właśnie fascynacja wirtuozem gitary sprawiła, że Mercury rozpoczął naukę gry na tym instrumencie. Jednak niezadowolony z postępów, postanowił porzucić naukę i skupić się jedynie na partiach wokalnych.
Zobacz także: Ich debiutancki album ma już 50 lat! Żadna wytwórnia nie wierzyła w sukces Queen
Prywatnie nieśmiały chłopak, na scenie wulkan energii
Obserwujący występy zespołu Queen można odnieść wrażenie, że Freddie był prawdziwym zwierzęciem scenicznym, emanującym ogromną pewnością siebie. W rzeczywistości Mercury był cichym, skrytym i nieśmiałym chłopakiem, który występując przed publicznością zmieniał się nie do poznania.
Fascynował się modą i sam zaprojektował większość swoich scenicznych kreacji. Często sięgał również po stroje zaprojektowane przez największych projektantów mody. Sławę i rozgłos zdobyły również organizowane przez niego imprezy.
O tym, że Mercury był niekwestionowaną gwiazdą, świadczy fakt, iż jego imieniem i nazwiskiem nazwano gwiazdę w gwiazdozbiorze Kasjopei i asteroidę.
Warszawa, jako jedyna stolica na świecie uhonorowała artystę, kiedy w 2019 roku jednej z ulic znajdującej się w pobliżu Ambasady Wielkiej Brytanii, nadano nazwę Alei Freddiego Mercury’ego.