Ania Wendzikowska wróciła myślami do przeszłości. Opisała doświadczenie z czasów ciąży. Wtedy pracowała jeszcze w TVN. Przypomnijmy, że dziennikarka rozstała się ze stacją po ponad 15 latach. Powodem miał być mobbing, a następnie depresja nim wywołana.
Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę – wyznała.
Zobacz także: Daria Zawiałow długo to ukrywała. „Zaczarował mnie”
Dziennikarka wyznała na Instagramie, że rozmowę z Jennifer Lopez przeprowadziła na chwilę przed porodem. Termin wypadał trzy tygodnie później. Mimo to, Wendzikowska wsiadła w samolot i ruszyła do Los Angeles. Teraz twierdzi, że nie było warto.
Wendzikowska o rozmowie z Jennifer Lopez
Nagranie, które opublikowała w mediach społecznościowych zaczęła od słów: – To jest wywiad, na który poleciałam do Los Angeles trzy tygodnie przed porodem… – czytamy.
Zobacz także: Zginął po jej koncercie. Fani gwiazdy nie wahali się ani chwili
Wywiad miał trwać 2 minuty i 40 sekund (2:40 – podaje Ania Wendzikowska). – Nie było warto.. – dodaje dziennikarka. Wyznała, że obecnie „już by tego nie zrobiła”.
Dziwny to był czas w moim życiu, wydawało mi się, że muszę, że wszystko MUSZĘ, że jak nie zrobię wywiadu, to zrobi to ktoś inny, a wtedy się okaże, że nie jestem jednak w tym taka dobra… (…) Ciągle czułam, że muszę się sprawdzić, udowodnić, że jestem coś warta…
Internauci zwrócili uwagę, że Jennifer Lopez wydaje się być nieobecna podczas wywiadu. Ponadto jest zdystansowana, a na jej twarzy brakuje uśmiechu. – Gdyby się jeszcze uśmiechała… jest w tym wywiadzie taka ponura taka niedostępna i posępna… – czytamy jedną z opinii.
Zobacz także: Egurrola odsunięty od Eurowizji. Jest afera
Rozmowa Wendzikowskiej z Jennifer Lopez wiele nauczyła polską gwiazdę. – Ciągle nie byłam dość dobra. Dla partnera, dla szefowej. Trudno było z tego wyjść – wspomina. Na szczęście udało się i dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej.
Oglądając ten wywiad pomyślałam: jak dobrze być już po drugiej stronie…
Może cię zainteresować:
- Roxie Węgiel zataiła to przed rodzicami. Byli w szoku
- Wielkie rozczarowanie. Sara James nie tak to sobie wyobrażała
- Markowski nie chce już wychodzić na scenę. „Coś się kończy”
Dodaj komentarz